SAN ANTONIO'99

               

Tytuł:

San Antonio'99

Miejsce:

U.S.A., TX, San Antonio - Sunken Gardens Theater

Data:

7 sierpnia 1999

Źródło:

Prv

Trasa:

The Ed Hunter Tour (USA & Canada)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

4

Czas trwania:

99:23 min.

 

Tracklist :

 

1. Intro (Transylvania)

1:56

2. Aces High 2:51
3. Wrathchild 7:54
4. The Trooper 4:24
5. 2 Minutes To Midnight 4:51
6. The Clansmen 8:50
7. Wasted Years 9:19
8. Killers 5:47
9. Futureal 5:01
10. Man On The Edge 5:22
11. Powerslave 7:09
12. Phantom Of The Opera 10:44
13. The Evil That Men Do 6:40
14. Fear Of The Dark 7:26
15. Iron Maiden 4:02
16. The Number Of The Beast                                                      -encore 4:33
17. Hallowed Be Thy Name                                                           -encore 7:07
18. Run To The Hills                                                                      -encore 6:36
19. Bruce's Birthday                                                                      -encore 4:41

Bardzo dobry bootleg. Wokal jest wyraźny i głośny. Bas i perkusja również jest bardzo dobrze słyszalna. Gorzej z gitarami, przyczyną jest chyba złe ustawienie nagrywającego bo i Janick i Adrian i Dave są strasznie cichutko. Zagłusza ich i Harris i Dickinson.
Jednak wszystko razem jakoś się klei bo i tak ten zapis jest lepszy niż z Paryża 2 miesiące później.
Słuchając możemy się dowiedzieć jak potężna jest siła ułożonego z góry setlistu. Mianowicie w pewnym momencie Bruce mówi : "Phantom Of The Opera" i teraz każdy inny zespół zagrał by właśnie Phantom a tu nie... Zaczyna się Powerslave. Pomyłka, bo w setliscie jest inaczej.
Kolejnym "kwiatkiem" jest wspomniany wcześniej "Phantom Of The Opera", Bruce nie śpiewa pierwszej zwrotki a w refrenie słychać tylko Steve'a i Adrian'a. Gdzieś przeczytałem, że na początku tego utworu jakiś gość rzucał czymś w Dickinsona. Bruce odłożył więc mikrofon i chciał facetowi "sprzedać tubę" ale ochroniarze zwinęli człowieka i jakoś wszystko wróciło do normy.
Oczywiście nie mógłbym nie wspomnieć o urodzinach wokalisty. Paręset gardeł wyśpiewało "Happy Birthday" za wcześniejszą namową chyba Rod'a. Całości słucha się całkiem przyjemnie bo i jakość jest dobra i koncert ciekawy.